poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rozdział IV

Przyśpieszyłam krok i szybko byłam w szkole. Weszłam do klasy. Była już Ola, która rozmawiała z Kubą, a w kącie stał Bartek z Kubą. Pomachałam przyjaciółce i posłałam uroczy uśmiech Bartkowi. Niedługo po tym poszłam do Niego.
- Hej - powiedziałam niepewnie i spojrzałam na chłopaków.
- Cześć - odpowiedzieli razem i Bartek przybliżył się lekko do mnie. - Pewnie się już znacie, ale jeszcze raz nie zaszkodzi się poznać - powiedział zabawnym tonem Bartek - Klaudia, to jest Michał. Michał to jest Klaudia.
Podaliśmy sobie dłonie i uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Michał to mój najlepszy kumpel. Tak jak to wy mówicie 'BFF' - wszyscy zaśmialiśmy się.
- To ja zostawię was samych - powiedział niebieskooki brunet, jednocześnie przybijając żółwika Bartkowi.
- Fajny ten twój kumpel - powiedziałam.
- Ale się nie zakochuj, OK? - Bartek spojrzał na mnie i zaśmiał się. Cała klasa już się zeszła i zadzwonił dzwonek. Wyjęliśmy książki, gdy do klasy wszedł nauczyciel.

                                                                              *


 Po szkole jak zwykle umówiłam się z Olą i jej nowym chłopakiem i z Bartkiem. Chłopak miał przyjść z Michałem. Cieszyłam się, że już po pierwszym dniu szkoły poznałam przyjaciół. Niestety po przyjściu do domu musiałam iść do mojego pokoju odrobić lekcje. Nawet nie wiedziałam jak szybko mi to pójdzie. Była 16:14, gdy skończyłam lekcje. Nagle do mojego pokoju wbiegła mama.
- Tata dzisiaj przyjeżdża! - powiedziała radośnie mama.
- To super! A o której?
- Dzisiaj o 18 mamy po niego wyjechać na lotnisko. Akurat, że musiał pojechać do Londynu. - powiedziała mama i pokręciła głową.
- Ja dzisiaj nie mogę... Umówiłam się z przyjaciółmi.
- Jak to?! Nawet po tatę nie pojedziesz?! Nie pozwalam Ci nigdzie iść - powiedziała oburzona mama.
- Nie będziesz mi rozkazywać! - wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach, a na moich policzkach pojawiły się łezki. Wyszłam z domu i ruszyłam szybkim krokiem w kierunku parku. Unosiłam się płaczem i usiadłam na ławce. Nagle przysiadł się do mnie Michał.
- Czemu płaczesz? - objął mnie delikatnie.
- Ehh nie ważne. Myślałam że jesteś z Bartkiem.
- Właśnie się do niego wybierałem. - Michał zaciągnął rękaw na swoją dłoń i wytarł nim moje policzki mokre od łez. Nagle na uliczkę parku, w której na ławce siedzieliśmy, wszedł Bartek. Po tym co zobaczył zaczął biec szybko w naszą stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz